Łączna liczba wyświetleń

sobota, 26 listopada 2011

Ludzie, których już nigdy...

Nie, nie będzie o umarlaczkach;-)

Ostatnio coraz częściej dopadają mnie wspomnienia. . . Pewnie ze względu za aurę.
Wspomnienia, które zapalają się w umyśle niczym mały płomyk zapałki. Tlą się przez moment, grzejąc duszę.
I gasną. Pozostawiając takie ukłucie w sercu.

Przypominają się w tych wspomnieniach bliscy mi ludzie, których (chociaż nadal żyją) już nigdy nie będzie dane mi spotkać. Są to takie bliskie sercu osoby, które wyjechały, bądź zostały, a my wyjechaliśmy, z którymi kontakt się urwał. Nasze drogi rozeszły się, a jedyne co zostało to wspomnienie i ta permanentna tęsknota.

Może to być profesor z Liceum, który był pierwszym autentycznym autorytetem, bo powalał umysłem i zapalił miłość do filozofii.
Może to być przyjaciel gej, konstruktor poetyckich maszyn, który biegał ze mną po lumpeksach, w wynajmowanym mieszkaniu spał na łóżku podobno ze szpitala dla wariatów i raczył mnie pysznym papierosem wypalonym na podłodze w towarzystwie herbatki z cynamonem.
Może to być też profesor ze studiów, który paraliżował połowę uczelni, a nas - swoich seminarzystów (samobójców - zdaniem większości na roku) raczył ciasteczkami z cukrem i opowieściami z przysłowiowej "krypty" w swoim gabinecie. Bo on baaaaardzo stary był.
Może to być w końcu Pierwszy Prawdziwy Szef, osoba, która w tym całym braku doświadczenia, dostrzegła  odrobinę wartości i dała tę pierwszą szansę, wierząc. Po prostu wierząc, że warto w tą lalunię zainwestować, bo niegłupia.
W gronie tych osób będzie też koleżanka z klatki obok z czasów dzieciństwa, co miała bardzo ostrą mamę, zwariowana przyjaciółka z gabinetu piękności, z którą nie jedno wino...A także właściciel pewnego klubu jazzowego,poeta, który kochał inaczej, pewien ogrodnik, czy też listonosz, jak kto woli, klient Krzysiu - fan hardrocka i dobrego, mocnego kina, klientka Mariola - przekochana babka, paląca fajki w swej drogerii. . .
Wśród osób tych jest też wiele takich, z którymi kontakt podtrzymuję, panicznie bojąc się jego utraty, ale i tak TĘSKNIĘ permanentnie: Ty - przede wszystkim moja kochana, najukochańsza Paulinko, mój wspaniały kumpel Hubi z firmy, do której nie było dane mi wrócić, mama Stacha, która tak strasznie daleko, Evelinka - cudowna kumpelka najbardziej smsowa, tzw, Dąbek - fantastyczny oldskulowy wizjoner i jaracz trawki, Dorka - fryzjerka, co na każdej imprezie musiała zająca złapać i wiele, wiele innych.
A w zasięgu  zostało zaledwie kilka takich osób, tyle co na palcach jednej dłoni można zliczyć. O wiele za mało. No bo teraz całym światem jest DZIDZIUŚ, z którym jest mi przecież tak cudownie.
Cudownie, jednak nie zmienia to faktu, że przy porodzie, moja pamięć nie została wcale wykasowana, a ja niezmiennie uwielbiam ciekawe, kontrowersyjne, imponujące i inspirujące towarzystwo i potrzebuję go niczym powietrza.

A to tak dla przypomnienia - fotki z lamusa;-)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz