Łączna liczba wyświetleń

sobota, 3 grudnia 2011

Oddam w dobre ręce...serce!

Jakie to życie jest skomplikowane...
       Wczoraj udałam się do „pocieszycielki niedoli”- Asi, a wraz z Nią po dwóch „wyskokowych szarlotkach” mających mój nastrój poprawić, wybrałyśmy się na małe party z okazji imienin Barbary, sławionych w naszych kraju nie tylko przez górników.
Zamiast uspokojenia i ukojenia mego skołatanego serca, szarlotki procentowe oczy mi otworzyły! Przeraziłam się tym, co zobaczyłam. Cały lokal pełny po brzegi młodych ludzi. Nie było by  w tym nic złego, gdyby nie fakt, że (większa) część tych ludzi prężyła swoje ciała, nerwowo rozglądała się wkoło, zatrzymywała wzrok na przedstawicielach płci przeciwnej, uśmiechała się, wdzięczyła, zagadywała. Nie osiągnąwszy swego celu, piła kolejnego drinka i jeszcze jednego, i jeszcze jednego itd.
            Druga część natomiast trzymała się swoich „połówek”. Feromony tańczyły
w powietrzu. Zakochani trzymali się za ręce, poruszali w rytm muzyki swoje splecione ciała. Mogę się założyć, że zapytani, co działo się wokół - na pewno by nie wiedzieli. Dla nich świat się zatrzymał w odbiciu swojej osoby w oczach tej drugiej. Martwi mnie tylko to, że były tam też nabzdyczone pary, nie odzywające się do siebie, które jeszcze rok temu pląsały wesoło jak papużki nierozłączki.
Irytuje mnie (żeby nie użyć mocniejszego czasownika),że jest tyle cudownych ludzi na tym świecie: mądrych, mniej inteligentnych; bogatych i biednych; uczciwych, ładnych, brzydkich, z poczuciem humoru
i gburów. Ludzi chcących oddać swoje serce w dobre ręce. I co? I Tu pojawiają się komplikacje. Te osoby łączy jedno-wiąż patrzą w tym samym kierunku:” Może z tej strony nadejdzie moja druga połówka? Może to On? Ona? ” Wciąż patrzą, są czujne i niczym dzieci czekające z nosem przy szybie na pierwszy śnieg...nie tracą nadziei.
Są też Ci, z którymi los dobrze się obszedł i mają z kim iść przez to zwariowane życie. Można by powiedzieć- wymarzona sytuacja!!! Tyle tylko, że i oni po pewnym czasie zapominają, jakie uczucie towarzyszyło im, gdy byli na miejscu tych pierwszych. Mija czas euforii  i uniesień. Idą przez życie, przewracając na zmianę na wertepach fundowanych przez los! Wstają i upadają, i tak bez końca. Oczywiście pomocną dłonią sobie służą. Zdarza się, że niektórzy sił nie mają i nie podnoszą się, gdy życiowa dziura jest zbyt głęboka. Smutne to, ale prawdziwe. Są też zwycięzcy, którzy razem pokonując doliny- szczyty zdobywają, ale to wymaga nie lada poświęcenia, a i tak w wielu przypadkach i ono nie zdaje egzaminu.
Miłość słodko - gorzki ma smak...
ale jej brak – smak soli łez.

1 komentarz:

  1. Tak moja kochana,masz rację..wszystko na tym świecie kreci się wokół miłości, ale miłość nie jedno ma imię i tę odwieczną potrzebę miłości zaspokoją oczy pełne uwielbienia nie tylko tego(tej)jedynej.
    Są mądre oczy matki,czujne,uśmiechnięte i wiecznie rozbawione , są oczy siostry,zwariowanej i oddanej bez reszty.Są (albo były)oczy Twojego dziadka-osoby kochajacej Cię bezkrytycznie i bezwarunkowo i też brązowe oczy naszego Oskarka,który w swej psiej schizofrenii kochał nas na swój sposób.Całowałyśmy go w jego psi pysk i nazywałyśmy najbardziej pieszczotliwymi określeniami,niekoniecznie psimi>Są oczy przyjaciółki zapatrzone w stronę nadjeżdżającego samochodu w oczekiwaniu czy ukaże się znajoma wiotka postać Pauli. Jest jeszcze wiele oczu ..patrzących, dla których jesteś autorytetem,nadzieją i uśmiechem w strapieniu..Ja wiem,że ludzkie serce powinno należeć do Kogoś,kto nazwie Cię żoną, ale są też serca bez przydziału bo kiedyś szły przez życie napotykając wyłącznie leje po bombie.
    Ja myślę, że miłość to też wielu różnych ludzi dzielących nasze serca, ... nie mniej jednak do końca życia będę żyć nadzieją,że może i moje serce ktoś, kiedyś przygarnie jak telewizyjnego"kropka".

    OdpowiedzUsuń